czerwca 05, 2015

the lightning strike


It's being here now that's important. There's no past and there's no future. Time is a very misleading thing. All there is ever, is the now. We can gain experience from the past, but we can't relive it; and we can hope for the future, but we don't know if there is one. 

IMIĘ: AYLES NAZWISKO: NIEZNANE WIEK: 35 LAT MIEJSCE URODZENIA: STOLICA NARODU OGNIA AKTUALNE MIEJSCE ZAMIESZKANIA: RUCHOME WYKONYWANY ZAWÓD: NAJEMNIK / BYŁY ŻOŁNIERZ WOJSK OZAIA STACJONUJĄCYCH W OMASHU ZNANI KREWNI: BRAK UMIEJĘTNOŚCI: WŁADANIE MAGIĄ OGNIA RELACJE
Wykonywał pracę, w której liczyły się jedynie trzy rzeczy: siła fizyczna, szybkość i całkowite wyzbycie jakiegokolwiek sumienia. Nie dało się ukryć, że aby sukcesywnie zabijać oraz plądrować należy odwrócić wzrok nie zwracając najmniejszej uwagi na ludzkie cierpienie, ich krzyki oraz pozbawione nadziei, ostateczne błagania. Wbrew pozorom wcale nie było tak trudno, gdy zaczynało się myśleć o czekającej w domu rodzinie, o ich bezpieczeństwie, które zależało od jego posłuszeństwa oraz skuteczności. W końcu nauczył się działać bezlitośnie bez potrzeby odwracania głowy w drugą stronę. Był mistrzem w swoim fachu, nikt nie zdołał umknąć przed jego czujnym spojrzeniem, na dźwięk jego imienia ludzie drżeli, a on za każdym razem odczuwał taką samą, chorą satysfakcję płynącą z obserwowania strachu, który sam zasiewa. Problem w tym, że wojna się skończyła, a takim jak on nie przyznawano już medali za zasługi na rzecz państwa.
Wrócił do domu, w którym nikt na niego nie czekał. Do tej pory głowi się i zastanawia gdzie podziała się jego żona, która zostawiła po sobie jedynie krótki, zwięzły liścik ze śladami łez, na którym widniało kilka prostych słów układających się w jeden przekaz - nie szukaj mnie, nie chcę cię znać. Był to pierwszy raz od niepamiętnych czasów, gdy postanowił uszanować jej prośbę.
Obecnie zamieszkuje głównie w stolicy Narodu Ognia łapiąc się przeróżnych zadań, niekoniecznie legalnych, które zmuszają go do odwiedzania innych zakątków świata. Nie wierzy w coś takiego jak pokój, więc z utęsknieniem wyczekuje momentu, w którym któryś z władców ponownie wystąpi przeciwko innemu, a wówczas nawet Avatar nie będzie w stanie niczego z tym zrobić. Czy czuje się źle myśląc w tak pesymistyczny sposób? Absolutnie, jest egoistą, a wojna przyniosłaby mu dawne tytuły oraz przywileje, które niechybnie utracił, a których odzyskania pragnie ponad wszystko.
................................................... 
Postać żonki do przejęcia, bo może ktoś wydobędzie z niej potencjał.

7 komentarzy:

  1. [Dobry! Tego pana kojarzę z poprzedniej odsłony bloga. Był tam, mam rację? c: W każdym razie podoba mi się tak samo, jak ostatnio. I jeszcze to świetne zdjęcie! Miło, że na blogu mam tylu rodaków!]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  2. [Czeeeść! Fajny on jest, lubię postacie z zachwianą moralnością. :D]

    Kitana

    OdpowiedzUsuń
  3. [ wow! ja szczerze mówiąc już uwielbiam tego pana! <3 mam nawet pomysł na wąteczek jeżeli masz na takowy ochotę! no więc proponuję aby Ayles i Aria mieli wspólną robótkę na pozbycie się kogoś! I kto wie... może nawet jakiś romansik między nimi się nawiąże... :D <33 W każdym razie karta bardzo fajna i to zdjęcie *_* broda <3 ]


    Aria

    OdpowiedzUsuń
  4. [ O, jaki piękny Pan. :) Osobiście uwielbiam mężczyzn z brodami i przydługimi (najlepiej z długimi!) włosami, także Ayles moje oczy ucieszył bardzo, bardzo!
    Chętnie pójdę na wątek z nim, o ile tego chcesz... i masz jakiś pomysł, bo ja na tym polu ciapą jestem okropną. ;) ]

    Aetheris

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć, ja w sprawie żony. :)
    hijodelaluna876@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Było ciemno. Świetny początek do historii kryminalistycznej. Świetna przykrywka dla złodziei, bandytów i gwałcicieli. Świetna prowokacja dla zbyt wybujałej wyobraźni. Takiej jak ta jej.
    Zawsze była na tyle mądra, żeby wracać tylko tymi zaludnionymi uliczkami do domu, więc dlaczego nie dziś? Może dlatego, że przeczuwała, iż niebawem pogoda zepsuje się do reszty i z nieba lunie deszcz, a ona nie miała najmniejszej ochoty moknąć. Nienawidziła zapachu swoich włosów po deszczu, cuchnęły jak sierść psa wyjętego z wody. Chciała jak najszybciej dotrzeć do domu, dlatego wybrała skróty, zdając się na swoje szczęście, które było dość kapryśne. Do tej pory jednak nic jej się nie stało, więc dlaczego miałoby coś się stać teraz?
    Szła zaciemnioną uliczką, odwracając się za każdym razem, gdy usłyszała jakiś podejrzany dźwięk i przyspieszała kroku, aby go zwolnić, gdy tylko się trochę uspokoiła. Miała dosłownie dwa zakręty do ostatniej prostej, kiedy nagle przed nią wyrósł jakiś mężczyzna. Co gorsza, za nią pojawił się drugi. Wszelką drogę ucieczki miała zamkniętą. Teraz modlić się tylko mogła, aby chcieli zabrać tylko jej pieniądze.
    Przypomniała sobie jednak o buteleczce wody, którą nosiła zawsze na wszelki wypadek w torebce. Wystarczyłoby podważyć korek… Cofając się w stronę ściany, sięgnęła jedną ręką do torby, dotykiem szukając swojej ostatniej deski ratunku. Znalazła. Odetchnęła cicho z ulgą, a potem strumień wody posłusznie poszybował w stronę jednego z napastników. Chciała podzielić strumień i odepchnąć drugiego przeciwnika od siebie, ale była za wolna i nim zdążyła wymierzyć w jego stronę, ten wykręcił jej rękę w tył tak, że straciła panowanie nad bronią, a woda unosząca się w powietrzu chlusnęła na ziemię. Teraz była całkiem bezbronna, a na dodatek prawie płakała z bólu.
    - Trzymaj tę małą bestyjkę – odezwał się pierwszy z nich. – Trzeba ją zaprowadzić do reszty i pozbawić tego przekleństwa.
    Więc byli Equalistami. Świetnie!
    - A szkoda, bo ładną buźkę ma ta mała żmijka – odezwał się ten, który ją trzymał, drugą dłonią sunąc po jej gładkim policzku.
    - Cholerni… - syczała przez zęby. – Obaj tego pożałujecie…
    I obaj roześmiali się głośno.
    - I co nam zrobisz? Powyzywasz nas na śmierć?
    Szarpnęła się, ale nic to nie dało. Przeklęła pod nosem i nie odzywała się już. Jednak nadal nie mogła pogodzić się z faktem, że straci swoją moc. Moc, którą przez tyle lat ukrywała i chroniła.

    [Wybacz, że dopiero teraz, ale miałam egzaminy. :< I mam nadzieję, że zaczęcie nie jest takie złe.]
    Linnea

    OdpowiedzUsuń
  7. [ No hej :) Bardzo fajny pan c; Służył, służył, ale Sozin wolałby chyba o tym zapomnieć. Ale z resztą... czemu nie? :) ]
    Sozin

    OdpowiedzUsuń