czerwca 11, 2015

Well, I think you all look perfect.



TOPH   BEI   FONG
88 AG | Gaoling
magia ziemi | magia metalu| magia piasku | widzenie sejsmiczne
 

ślepa bandytka    szef policji Republic City

Minęło wiele lat, odkąd ostatni raz usłyszała swe imię skandowane przez ludzi nie mających pojęcia, kim jest. Teraz, będąc mistrzynią, jest zbyt przepełniona dumą, by robić z siebie rozrywkę dla tłumów zebranych na arenach. Chociaż... czy od tego czasu naprawdę tak wiele się zmieniło? Wciąż są przeciwnicy do pokonania, chwała do zdobycia i wielbiciele gotowi do stawiania pomników w ramach wdzięczności za obdarowanie ich choć chwilową iluzją spokoju.
Dla Toph Bei Fong świat zawsze był ogromną areną, stworzoną dla jej zabawy. Jedyne, co się zmieniło, to stawka, o jaką trzeba walczyć. Ryzyko, że Twój najmniejszy błąd, najkrótsze zwątpienie może przełożyć się na śmierć wielu ludzi i potępienie przez tych, którzy jeszcze przed chwilą nosili Cię na rękach. 
Dla Toph to niewielka cena za potęgę, o której marzy każdy mag na świecie. Dla niej nie ma nic ważniejszego, niż stałe przekraczanie swoich granic i sprawdzanie, na co ją stać. Dzisiaj burzenie metalowych wież, jutro burza piaskowa na zawołanie?
Ciężko powiedzieć, kiedy determinacja przestała być jej atutem, a stała się powodem podejrzliwości, z jaką traktują ją jej najbliżsi podwładni. 
Mówi się, że się zmieniła. Że zbyt długi czas pokoju wzbudził w niej frustrację i tęsknotę za wyzwaniem. Sądziła, że przyjęcie posady szefa policji zaspokoi jej potrzebę udowadniania wszystkim swojej siły, a przy okazji dostarczy rozrywki. Liczyła na przeciwników będących dla niej prawdziwymi próbami sił, jednak od dłuższego czasu jedyni ludzie mający szanse ją pokonać to jej najlepsi przyjaciele - ekipa do spraw ratowania świata, zmieniających życie wycieczek i obalania tyranów.
Dobrze przynajmniej, że ślepota ratuje ją od papierkowej roboty.



Blind Bandit is back!
 Na zdjęciu Ksenia Solo. 
Biedota karty ogromna, ale moja blokada twórcza jeszcze większa ;-;

12 komentarzy:

  1. [Jak ja się cieszę, że widzę Toph na blogu! Życzę dobrej zabawy i zapraszam do Feuna, jeśli byłaby chęć.]

    Feun

    OdpowiedzUsuń
  2. [O kurcze, Toph! Cześć! <3]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  3. [Tak, tak, to właśnie ja, tylko że tym razem zmieniłam sobie żywioł, o. Twoja Toph jest tak samo świetna, jak ostatnio. Masz ochotę na wątek?]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  4. [Myślę, że możemy wykorzystać powiązanie z notki, bo w tej kwestii nic się nie zmieniło. Tylko nie wiem, gdzie mieliby się ponownie spotkać. Toph mogłaby zawsze zauważyć do w Republic City, pakującego się w jakieś kłopoty i zaczekać, co z jego pomysłów wyniknie tym razem.]

    Feun

    OdpowiedzUsuń
  5. [Również witam i w takim razie zgłaszam chęć na wątek ;) Na żywioł, czy coś ustalamy? W sumie Jaidee potrafi samym wyrazem twarzy zirytować stróża prawa, haha, więc nie będzie trudno zwrócić uwagę szefowej :D]

    Jaidee

    OdpowiedzUsuń
  6. [W sumie to rzeczywiście Toph mogłaby mieć coś wspólnego z aresztowaniem, a teraz, kiedy Kay przybyła do Republic City, chciałaby mieć dziewczynę na oku. Można połączyć oba pomysły, że Toph ją rzeczywiście aresztuje za broń, ale jednocześnie będzie chciała... zrobić takie rozpoznanie odnośnie jej osoby.]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie ma sprawy, ja zaczekam. c:]

    Kayeko

    OdpowiedzUsuń
  8. [A powiem Ci, że bardzo mi się ten pomysł podoba. Wobec tego, zgodnie ze wszystkim znaną zasadą, zacznę najpóźniej jutro.]

    Feun

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ej, serio, life-changing-fieldtrip musi być teraz, już, natychmiast! Bo Toph mu nie wybaczy, a on tego nie zniesie. :D
    To co, może wpakujemy bohaterów w sam środek jakiejś akcji z Equalistami? Bo domyślam się, że jako szef policji Toph jest bardzo w sprawę zaangażowana.]

    Zuko

    OdpowiedzUsuń
  10. [Toph w Twoim wykonaniu jest niesamowita. <3]

    Terian

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie potrafił do końca określić, czy podobał się mu pomysł ojca, by wysłać go do Republic City. O ile samo miasto było miejscem dość ciekawym, o tyle intencje Kueia nie były do końca jasne. Powszechnie było bowiem wiadomo, a tak się przynajmniej Feunowi zdawało, że król Ziemi nie ma ciepłych uczuć w stosunku do tworu Avatara i Władcy Ognia. Szybko jednak pozbył się tych złudzeń, spoglądając na ludzi, którzy zdawali się nie mieć pojęcia, że ktokolwiek mógłby być przeciwny istnieniu tego miejsca w postaci wolnego obszaru. A jednak rzeczywistość Ba Sing Se była zupełnie inna, tam łatwiej mu było trzymać oczy szeroko otwarte. Tutaj często zatapiał się w nowych budynkach, w morzu, które tego dnia delikatnie falowało, w twarzach ludzi, których najczęściej nigdy nie miał poznać.
    Park był piękny. Ogrody, po których spacerował w Ba Sing Se były inne, zbyt uporządkowane, nie pozostawiające naturze nic do powiedzenia. Nie przepadał za nimi, choć pozostawały jedynym miejscem, w którym w spokoju mógł patrzeć na gwiazdy, nie obawiając się, że komukolwiek nie będzie się to podobało. Uwielbiał je od dziecka. Może dlatego, że były daleko od najnudniejszego miejsca świata i muru, który teoretycznie miał chronić przed zagrożeniami. Problem był w tym, że jego otoczenie zdawało się dostrzegać zagrożenia dosłownie na każdym kroku. I to się nie zmieniło, podczas gdy pakowanie się w kłopoty stawało się powoli rutyną. Tym razem jednak nic się nie stało. Oczywiście jeśli odłączenie się od strażników i spacer po wszystkich zakamarkach miasta mógł być uznany za nic wielkiego. Szczerze mówiąc to nawet cieszył się na możliwość sprawienia straży zabawy w chowanego. Ktoś kiedyś nazwał ich jego niańkami i w gruncie rzeczy miał rację, nawet jeśli stara przyjaźń zdawała się zerwana.
    Tłum powoli znikał i gwar, który wywoływały w dużej mierze małe dzieci ulatniał się wraz z wiatrem. Bryza morska pochłonęła na chwilę zapach miejskiego kurzu i spalin. Cisza nie była tak niepokojąca, jak ta, z którą spotykał się zazwyczaj. W zwyczajnych warunkach był pierwszy i często ostatni zwiastun kłopotów, który książę z reguły ignorował. Nie wiedział czemu, ale miał wrażenie, że bez nich nie bardzo wyobrażał sobie swoje życie. W końcu od zawsze musiał wcisnąć się do dziury, w którą nie powinien wpychać nosa. Wyraz twarzy Longa Fenga, gdy niemal podsłuchał jego rozmowę był bezcenny i niemal mu go brakowało. Miło byłoby jednak, gdyby wraz z otwarciem oczu jego ojciec nie stał się człowiekiem jakby bardziej zamkniętym, podejrzliwym i pełnym żalu za utracone treny. A teraz wysyłał go na te same ziemie z poselstwem. Czasem nie potrafił zupełnie zrozumieć, czego od niego oczekiwał.
    [Nie wiem, czy jeszcze jesteś, ale rozpoczynam, gdyby tak było. Mam nadzieję, że w takim wypadku nie zniszczyłam całego wątku, nie rozpoczynając w porę.]

    Feun

    OdpowiedzUsuń