Starszy z jej braci posiadł magię wody, młodszy – ognia. Noa była po środku i zamiast magii otrzymała talent wnikania do świata duchów w czasie snu, choć tak naprawdę wie o tym tylko ona sama. Może to dlatego od małego była nie tyle gorzej traktowana, co niedoceniana w porównaniu do jej rodzeństwa. Nigdy nie rozumiała, dlaczego ukrywają się w Królestwie Ziemi. Nie rozumiała też, co znaczyło słowo „dezercja” i „zdrada”, której podobno dopuścił się jej ojciec, zdejmując mundur i poślubiając kobietę pochodzącą z Północnego Plemienia Wody. Wiedziała jednak, co znaczy „równość”, a gdy dorosła, postanowiła, że zacznie walczyć w jej imieniu razem z szeregiem innych mieszkańców Republic City.
Nie można dokładnie określić jej charakteru, gdyż zmienia się on zależnie od pory dnia i nigdy nie wiadomo, która twarz Noi jest tą prawdziwą. Powita cię z uśmiechem na ustach, gdy wejdziesz do jej kwiaciarni, może nawet zaparzy herbatę i zaprosi na zaplecze na chwilę odpoczynku. Przytuli się do ciebie na pożegnanie, mówiąc, że będzie czekać na kolejną wizytę, a kilkanaście godzin później będzie konspirować przeciwko tobie tylko za to, że urodziłeś się magiem. Perlisty śmiech i rząd ostrych kłów. Całus w policzek i kopniak w żołądek. Nienawiść do magów, miłość kierowana do jednego z nich.
Witam się ponownie, tym razem nie z magiem, a z Equalistką. Mam nadzieję, że będą chętni na wątek z Noą, ona gryzie, ale wcale nie tak mocno, jak można się spodziewać.
Szukam dla niej tego maga, co się w nim zakochała, z wzajemnością nawet.